KAMELEON
Ranek, dom Michała Orlicza. Monika z Michałem dopiero wstają z łóżka.
- To co jemy na śniadanko? - pyta Monika
- To zależy od Aleksa i Maliny, mam tylko nadzieję, że kupią bułki, a nie kości - śmieje się Michał
W drzwiach pojawiają się psiaki, które wróciły ze sklepu. Monika poszła wziąć prysznic, a Michał w tym czasie przygotował śniadanie. Właśnie siadali do stołu, gdy nagle zadzwonił telefon Michała.
- Orlicz, słucham - mówi Michał przez telefon - dobra zaraz będę.
Monice zrzedła mina.
- Wygląda na to, że będziesz musiała dzisiaj zjeść śniadanie z Maliną - mówi Michał
- To nic nowego - odpowiedziała smutnym głosem Monika - kiedy ostatnio jedliśmy razem?
- Obiecuję ci, że wrócę na kolację, przecież wiesz, że tak wygląda moja praca.
Monika nie odpowiedziała, Michał z Aleksem wyszli z domu.
Ryś z Lucyną byli już na miejscu, czyli w domu bogatego biznesmena na obrzeżach miasta (Łodzi), który został zamordowany.
- Cześć wszystkim - mówi Michał wchodząc do domu ofiary - Kogo tu mamy?
- Witold Starski, 56 lat, wdowiec, bezdzietny, właściciel firmy jubilerskiej - odpowiada Ryś
- Jak zginął? - pyta znów Michał
- Uderzenie tępym narzędziem w potylicę - odpowiada Leon
- Kiedy nastąpił zgon? - pyta Orlicz
- Około 10-11 godzin temu - mówi znowu Leon
- Czyli między 23:00 a 24:00, mamy jakiś świadków?
- Mieszkał sam, sąsiedzi nic nie widzieli - odrzekła Lucyna
- A kamery?
- Rozmawialiśmy już z firmą ochroniarską, jutro mają nam przesłać nagrania ze wszystkich kamer.
- Wygląda na to, że się z kimś szarpał, ma liczne zadrapania, ale więcej powiem jak zwykle po sekcji - mówi zaspany Leon
- Leon widzę, że w nocy bardzo ciężko pracowałeś - śmieje się Michał
- Ty chyba też - odpowiada Leon - do następnego trupa.
- Ten to ma poczucie humoru w każdej sytuacji - mówi Puchała
- Krzysiek, zabierajcie go do Leona, my wracamy do siebie - mówi Michał - Rysiek, Lucynka jedźcie do tej firmy Starskiego, a ja zabiorę Aleksa i wracam na komendę. Orlicz wsiada do samochodu.
- Jak zwykle szef sobie pojedzie odpocząć, a my do "brudnej" roboty, strasznie szybko się starzeje nasz Michałek - mówi ironicznie Rysiek
- Daj spokój - odpowiada Lucyna - widać, że ma kłopoty.
- A co ty go tak zawsze bronisz?
- Jedźmy już do tej firmy.
Południe, komenda policji w Łodzi. Michał siedzi w swoim biurze, a Alex bawi się piszczącą świnką.
- Brachu, błagam cię, przestań, ty nie wiesz jak to jest kiedy twoja dziewczyna ciebie nie rozumie. Kłóciłeś się kiedyś z Maliną?
Alex popatrzył na swojego pana skrzywiając pysk.
- No właśnie nie masz o tym pojęcia. Dobra, trzeba się zająć pracą.
W tej właśnie chwili na komendę wróciła Lucyna z Rysiem.
- Hej, masz coś nowego? - pyta Ryś Michała - halo, Michał, słyszysz co do ciebie mówię?
- Co? A tak, znaczy nie, nic nie ma w tych aktach. A jak tam w tej firmie? Dowiedzieliście się czegoś ciekawego? - mówi Michał
- Rozmawialiśmy z menagerem tej firmy, Pawłem Mliszką, ponoć Starski pożyczał duże pieniądze hazardzistom - powiedziała Lucyna
- Czyli mógł mieć wielu wrogów - rozmyśla Michał - Znacie jakiegoś jego dłużnika?
- Ten Mliszka mówił, że niejaki Frogier miał mnóstwo długów u Starskiego - ciągnie dalej Lucyna
- Znamy jego adres? - pyta Michał
- Właśnie sprawdzam, o, mam już - mówi Rysiek - Łódź, ul. Piotrkowska, mieszkanie 5/16.
- Ok, jadę tam - mówi Michał - Alex idziemy - gwizda na Alexa - no, dalej wstawaj, idziemy.
Michał jest już na miejscu, razem z Aleksem stoją przed drzwiami Frogiera. Orlicz dzwoni do drzwi, ale nikt nie otwiera, zaczyna pukać. Po chwili w drzwiach pojawia się wysoki mężczyzna i pyta:
- Co jest? O co chodzi?
- Dzień dobry, pan Mariusz Frogier?
- Tak, a kto pyta?
- Komisarz Michał Orlicz - pokazuje swoją legitymacje policyjną - łódzki wydział zabójstw.
- Jak to "wydział zabójstw" o co chodzi? Jestem o coś podejrzany?
- Znał pan Witolda Starskiego? - pyta komisarz
Gdy mężczyzna usłyszał to pytanie, popchnął policjanta, zamknął drzwi i zaczął uciekać. Michał szybko się podniósł i ruszył w pościg za bandytą. Alex również zaczął gonić uciekiniera i jak zwykle był szybszy od swojego opiekuna. Kiedy Orlicz wreszcie ich dogonił, Alex leżał na Frogierze.
- Alex zostaw - krzyczy Michał - łapy na kark.
Komisarz odkłada broń i zakuwa faceta w kajdanki. Następnie dzwoni po patrol policji, aby go zabrali. Po kilku minutach policja była już na miejscu, a Michał poszedł przeszukać jego mieszkanie. Daje Aleksowi jedno z ubrań Starskiego do powąchania.
- Szukaj piesku, szukaj - mówi do Alexa
Alex węszy po domu, w końcu zaczyna szczekać i skakać na szafkę, stojącą obok łóżka. Michał przeszukuje ją i znajduje broń. Wkłada ją w strunówkę i wraca na komendę.
Komenda policji.
- Gdzie go macie? - pyta Michał
- Czeka w pokoju przesłuchań. Znalazłeś coś w jego mieszkaniu? - mówi Ryszard
- Tak, Alex znalazł pistolet, zaniosłem już go do analizy. Mają ściągnąć odciski palców.
- Dostaliśmy już te nagrania z kamer Starskiego, Beata je ma - mówi Lucyna
- No to chodźmy, może coś ciekawego na nich zobaczymy - odpowiada Michał
Cała trójka wraz z Aleksem poszła obejrzeć nagrania.
- Cześć Beatko - mówi Rysiek na powitanie koleżanki
- Cześć wszystkim - odpowiada miłym głosem Beatka - Aleksik, zobacz co ja dla ciebie mam - pokazuje Aleksowi jego ulubioną kiełbaskę i daje mu ją.
- A ja? - mówi Michał
- Dla ciebie mam nagrania - śmieje się Beata
Beata włączyła filmy.
- Czy to nie jest czasem nasz Frogier? - mówi zdziwiony Michał - o której godzinie to było?
- o 21:07, a wyszedł o 21:56 - odpowiada Beata
- Czyli to nie mógł być on - mówi zamyślony Michał
- A to kto?! - krzyczy zdziwiona Lucyna
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
SPOTKANIE
OdpowiedzUsuńw banku Sbo każdy wybiera sie juz po pracy do domu
Paweł jeszcze zostajesz -pyta wspolnik
jeszcze wypełnije dokumenty-odpowiada paweł
ok-mowi wspolnik i wychodzi z banku
nagle ktos wchodzi do banku i strzela w wspolnika
w komendzie alex spij na legowisku nagle przychodzi
do niego marta z ryszardem alex szybko sie podniesie
mysloc ze to orlicz z ewa
jak tam piesku-spyta go ryszard
alex zrobi smutna mine patrzoc na biurko na ktorym siedzial orlicz
przykro mi alex-powie marta
gdy dostana zgloszenie o zabojstwie zostawja samego alex o pojada na miejsce zbrodni
gdy komisarze przyjada na miejsce zbrodni leon juz bedzie na nich czekal
szczescie ze moderstwa nie dokonano na powietrzu-zazartuje leon
naprawde nie mam powodu do śmiechu-powie ordynarnie marta
jak zginol-zapyta rysiek
wiec tak jeden strzal w serce-odpowiada leon
czas zgonu-pyta znowu rysiek
16-20 godzin temu reszte po sekcij nara-mowi leon i sie zegna
kto znalzl trupa-pyta rysiek
nie wiadomo-odpowiada marta
wszyscy wsiadli do samochodu i pojechali na komendzie
na komendzie alex bedzie wcioz lezal i plakal o ukochanego opiekuna
wkrotce komendat przyprowadzi do marty i ryszarda komisarza z wydzialu narkortykowego
to jest komisarz piotr górski-powie komendat do alexa,ryszard i marty
wszyscy zrobia dziwna mine gdy piotr bedzie sie wypital z puchala bedzie mu paczul w oczy
to jest moje biurko tak-spyta komisarz
tak oczywiscie rozglos sie-powie marta
a to jest nasz pies alex-powie rysiek
czesć alex-powie górski do psa
szybko okaże sie że beda mysieli jechać do leona górski i ryszard pojada
gdy komisarze dojada już do leona ryszard przestawi komisarza
to jest komisarz piotr górski-powie rysiek do leona
wyborażalem sobie pana inaczej troche straszego-stwierdzi leon
co mamy o zastrzelonym-spyta rysiek
dostal strzał w serce może 3 kule 4-odpowiada leon
i mamy cos jeszcze-pyta górski
nie mamy wiecej nic-odpowiada leon ze usmiechem
gdy od leona górski przyjedzie z rysikiem na komende alex ucieszy sie
co tam mistrzu-spyta górski
zdobyć zaufanie alexa to trudniesze nisz wykupić sie w łaski narotykowego bossa-zażartuje rysiek
to co na dziś koniec-powie marta do góeskiego i leona
alex zostajesz-powie rysiek
alex tu nocuje-spyta piotr
no-powie marta i pujdzie z ryskiem
mieszkam sam wiec jesli chciałbyś nocowac u mnie albo ja moge przenocować tu z toba co ty na to-zwroci sie górski do alexa
dziś pośpimy razem - powie i poloży sie obok alexa
gdy nastepnego dnia do komendy przychodzi marta
dzien dobry-powie marta
o czesc-odpowie gorski
sprawdziłam dokmunty tego zastrzelonego i ktos mu dal aftemaine i narkortyki-mowi marta do góeskiego
nagle do pokouju przychodzi sylwia kolecka
ja jestem wspolniczka i wiem kto zabil-powie sylwia
wiec sluchamy-odpowie piotr
zabil filip małecki on byl zwioliony z banku bysle ze to on zabil-opowiada sylwia
gdzie on moze mieszkac-pyta górski
łódz przez 5-odpowiada sylwia
nagle przychodzi rysiek
rysiek jedziemy alex-mowi piotr
tym czasem w starych fortach
zabilem tego caleo pracownika-mowi filip
a polcicja-pyta zbigniew
spokjnie kula-opowiada filip
górski i rysiek i alex sa pod dzwiami modercy
prosze otworzyc policja-mowi górski
piotr strzela w klamke alex wchodzi pierwszy
nie ma nikogo-mowi górski
nagle dzwoni telefon dobra jedziemy
na starych fortach jest-mowi piotr
jedziemy - mowi rysiek
i pojechali na stare forty
rozlielamy sie alex-mowi piotr
i podedl z alexem komisarz nie bedzie wiedzial ze za dzwami stoi uzbroniny mezczyzna
nagle dojdzie do strzelainy
odrzuc bron-powie rysiek bronioc kolege
alex skoczy na moderce
piotr osloni alexa i strzeli w drugiego
gdy wszyscy wysli z magazynow
z takim psem jak ty to moge sie wszystkiego nauczyc - mowi gorski do alexa
Wszystko pięknie, ale pamiętaj w opowiadaniach dodajemy formę przeszłą, a nie teraźniejszą.
OdpowiedzUsuńTak wiem, bardzo cieszę się, że to zauważyłaś, ale moje opowiadania piszę w formie teraźniejszej, aby czytelnik mógł wyobrazić sobie całą akcję przed oczami, gdyby oglądał serial :)
Usuń