CHWILE GROZY
Karetka przyjechała pod szpital w Łodzi, kilka minut później pojawiła się tam Lucyna.
- Postrzał w brzuch i lewe przedramię, podaliśmy tlen i środki znieczulające - mówi jeden z ratowników do lekarza pracującego w szpitalu.
- Szybko na salę operacyjną i przynieście trzy jednostki krwi - krzyczy lekarz.
Lucyna wbiega do szpitala i zdąży zobaczyć tylko jak pielęgniarki pchające łóżko, na którym leży nieprzytomny Michał skręcają za rogiem. Wjeżdżają na salę operacyjną. Podkomisarz dzwoni do Puchały:
- Halo, Rysiu - mówi drżącym głosem - Mimichał jest w szpitalu, zabrali go na operację, nie pytaj o nic, po prostu przyjedź, czekam.
Po piętnastu minutach zjawił się Ryszard. Biegnie korytarzem do Lucyny, która wciąż czeka z Alexem na wynik operacji.
- Wiadomo już coś? - pyta Ryś
- Cały czas czekamy - odpowiada Lucynka i rzuca się przyjacielowi w ramiona - Rysiu boję się, że będzie tak samo jak z Markiem, nie wytrzymam dłużej tego czekania, dlaczego to tak długo trwa?!
- Jak to właściwie się stało?
- Alex do mnie zadzwonił z komórki Michała, szczekał i piszczał, pojechałam do nich i on leżał w salonie, cały we krwi - wybucha płaczem.
- Lucuś, będzie dobrze, słyszysz? Uratowałaś go i ty Alex też - spogląda na psa z uśmiechem.
Mijają trzy godziny. Z sali operacyjnej wychodzi jeden z lekarzy. Wszyscy wstają z ławeczki. Rysiek pyta:
- I co z nim?
- Stracił bardzo dużo krwi, ale żyje, spokojnie - zwraca się do Lucyny i kontynuuje - ranę na przedramieniu oczyszczyliśmy i zszyliśmy, kula przeszła na szczęście na wylot, gorzej było z drugą, ponieważ utkwiła w brzuchu i uszkodziła narządy wewnętrzne, jednak udało nam się ją wyjąć.
- Czyli wszystko dobrze? Wyjdzie z tego, tak? - pyta Lucyna
- Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, pierwsza doba będzie decydująca, ale jest silny, walczy - mówi chirurg
- Możemy do niego wejść? - pyta Lucyna
- Niestety dzisiaj to niemożliwe, może jutro - odpowiada lekarz.
Już odchodził, jednak Puchała pobiegł za nim i zatrzymał go jeszcze na chwilę:
- Przepraszam, doktorze, jest jeszcze jedna sprawa, czy będę mógł dostać tą kulę, którą wyciągnęliście? To dowód.
- Oczywiście. Jutro pan ją dostanie.
Rysiek wraca do Alexa i Lucyny.
- Jedź do domu i prześpij się trochę, ja zostanę tu z Alexem - mówi Rysiek
- Nie, zostanę z wami. Trzeba zadzwonić do siostry Michała albo do Moniki. Powinny wiedzieć.
- Lucynka nie przejmuj się tym ja to załatwię. Nie wiesz kto to zrobił?
- Nie. Mam nadzieję, że Michał wie, no i pewnie Alex - spogląda na pieska, który leży na podłodze popiskując co jakiś czas. - Piesku, co tam się stało? Powiedz nam.
Ryszard w końcu przekonał Lucynę, że powinna jechać do domu. On zaś wziął Alexa i wrócił do samochodu, ponieważ musieli opuścić szpital na noc. Obydwoje byli bardzo zmęczeni, więc szybko zasnęli. Około godziny 7:00 następnego dnia Rysiek się obudził. Jednak w aucie nie było Alexa. Bardzo się zaniepokoił tym faktem. Obejrzał się po parkingu i wołał psa, ale nigdzie go nie było. Poszedł do szpitala i znalazł Alexa przed salą z napisem OIOM.
- Alexik, nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłeś, nigdy więcej tego nie rób.
Alex spojrzał tylko na moment na Puchałę, a następnie znów zwrócił wzrok w stronę drzwi. Niedługo potem zjawiła się Lucyna.
- Hej
- Hej, Alex zwiał mi w nocy i tu przyszedł.
- Martwi się o niego, nie ma się co dziwić - mówi spokojnym głosem policjantka.
Cała trójka patrzy na Orlicza zza szyby. Z sali wychodzi ten sam lekarz co wczoraj i mówi:
- Jest już lepiej. Najgorsze za nami. Czy ktoś z rodziny przyjedzie do niego?
- Ma tylko siostrę i Alexa. Czy on nie może na chwilę do niego wejść? - pyta Ryś
- Przykro mi, ale nie możemy (aby czytać dalej kliknij <czytaj więcej>)
sobota, 28 lutego 2015
Jeszcze raz zapraszam wszystkich serdecznie na fun club bloga na facebook'u. Są tam ciekawe zagadki. https://www.facebook.com/serialKomisarzAlex
czwartek, 26 lutego 2015
Roczek bloga
Dokładnie wczoraj, czyli 25.02.2015 roku minął rok od rozpoczęcia tego bloga. Dziękuję wszystkim, którzy zaglądają tutaj. Bez Was to nie miałoby sensu. W ciągu roku było dokładnie: 13 446 wyświetleń. To naprawdę niezły wynik. Mam nadzieję, że będzie ich o wiele, wiele więcej :)
wtorek, 24 lutego 2015
Facebook'owa strona bloga
Dzisiaj założyłam stronę na facebook'u, która jest oczywiście odnośnikiem bloga. Będą pojawiały się tam informacje takie jak na blogu, lecz nie tylko. Zapraszam serdecznie do lajkowania :), oto link: https://www.facebook.com/serialKomisarzAlex?ref=aymt_homepage_panel
sobota, 21 lutego 2015
piątek, 20 lutego 2015
Opowiadanie II
PRZEPUSTKA
Michał daje właśnie Aleksowi jedzenie z puszki dla psów. Alex zaczął jeść, a do drzwi zadzwonił dzwonek. Michał otworzył, okazało się, że to Monika z Maliną. Stała w wejściu z walizkami.
- Hej - wita się Monika
- Heeej - mówi zdziwiony Michał widząc torby Moniki - wyjeżdżasz?
- Tak, jadę na tydzień do Warszawy, mam szkolenie.
- Jakie szkolenie? A co z Maliną?
- Z pracy, szef zorganizował nam dodatkowe szkolenie. A Malina jedzie ze mną. Będę mieszkała u koleżanki, ona się zaopiekuje Maliną.
- Ale kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro z samego rana.
- Czy ty jesteś na mnie zła za to ostatnie śniadanie?
- Już nie, ale jest mi naprawdę przykro, że tak mało czasu spędzamy razem. Może ta przerwa dobrze nam obu zrobi. Aha, i pomyślałam, że moglibyśmy się spotkać jeszcze dzisiaj, żeby psiaki mogły się sobą jeszcze trochę nacieszyć. Możesz?
- Tak, jasne, to o której?
- Może być 16:00?
- Tak, myślę, że się wyrobię.
- To do zobaczenia - mówi Monika i odchodzi
- Do zobaczenia - szepce Michał sam do siebie.
Michał wraca do kuchni. Alex wylizuje miskę.
- Alex, gotowy? Jedziemy do pracy - mówi Michał
Alex pobiegł do salonu i wrócił ze smyczą w pysku, słodko patrząc na swojego pana.
- Alex, przecież wiesz, że musimy jechać na komendę.
Alex zaczął piszczeć.
- Brachu, obiecuję ci, że po południu spotkasz się z twoją ukochaną - śmieje się Michał - to co, zgoda?
Alex szczeknął dając tym znak, że się zgadza.
- Hahaha, dobry pies.
Wychodzą z domu i jadą do pracy. Michał z Alexem wchodzą właśnie do swojego biura na komendzie.
- Hej - mówi Lucyna do Michała
- Hej - odpowiada Orlicz
Mimo tego, że nie daje po sobie poznać, Lucyna od razu wyczuwa, że coś jest nie tak z jej przyjacielem. Michał odłożył kurtkę na swoje krzesło, podchodzi do Lucyny i pyta:
- Gdzie Ryś?
- Pojechał do Leona.
- Dlaczego nie zadzwoniliście do mnie, przecież bym pojechał - mówi Michał
- Bo ty zaczynasz dzisiaj pracę o 10:00 a Rysiek i ja 8:00.
- Dobra nieważne. Po co do niego pojechał?
- Leon znalazł jakieś blizny pooperacyjne na twarzy tej kobiety, która leżała martwa w bagnach.
- Może to pozwoli nam odpowiedzieć na pytanie: "kim jest?" - odparł Michał
- Oby - mówi Lucyna - zaraz się dowiemy, bo minęło już 30 minut od kiedy Rysiek wyjechał. Michał?
- Hm?
- Wszystko dobrze u ciebie? (Aby czytać dalej wciśnij: "czytaj więcej")
Michał daje właśnie Aleksowi jedzenie z puszki dla psów. Alex zaczął jeść, a do drzwi zadzwonił dzwonek. Michał otworzył, okazało się, że to Monika z Maliną. Stała w wejściu z walizkami.
- Hej - wita się Monika
- Heeej - mówi zdziwiony Michał widząc torby Moniki - wyjeżdżasz?
- Tak, jadę na tydzień do Warszawy, mam szkolenie.
- Jakie szkolenie? A co z Maliną?
- Z pracy, szef zorganizował nam dodatkowe szkolenie. A Malina jedzie ze mną. Będę mieszkała u koleżanki, ona się zaopiekuje Maliną.
- Ale kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro z samego rana.
- Czy ty jesteś na mnie zła za to ostatnie śniadanie?
- Już nie, ale jest mi naprawdę przykro, że tak mało czasu spędzamy razem. Może ta przerwa dobrze nam obu zrobi. Aha, i pomyślałam, że moglibyśmy się spotkać jeszcze dzisiaj, żeby psiaki mogły się sobą jeszcze trochę nacieszyć. Możesz?
- Tak, jasne, to o której?
- Może być 16:00?
- Tak, myślę, że się wyrobię.
- To do zobaczenia - mówi Monika i odchodzi
- Do zobaczenia - szepce Michał sam do siebie.
Michał wraca do kuchni. Alex wylizuje miskę.
- Alex, gotowy? Jedziemy do pracy - mówi Michał
Alex pobiegł do salonu i wrócił ze smyczą w pysku, słodko patrząc na swojego pana.
- Alex, przecież wiesz, że musimy jechać na komendę.
Alex zaczął piszczeć.
- Brachu, obiecuję ci, że po południu spotkasz się z twoją ukochaną - śmieje się Michał - to co, zgoda?
Alex szczeknął dając tym znak, że się zgadza.
- Hahaha, dobry pies.
Wychodzą z domu i jadą do pracy. Michał z Alexem wchodzą właśnie do swojego biura na komendzie.
- Hej - mówi Lucyna do Michała
- Hej - odpowiada Orlicz
Mimo tego, że nie daje po sobie poznać, Lucyna od razu wyczuwa, że coś jest nie tak z jej przyjacielem. Michał odłożył kurtkę na swoje krzesło, podchodzi do Lucyny i pyta:
- Gdzie Ryś?
- Pojechał do Leona.
- Dlaczego nie zadzwoniliście do mnie, przecież bym pojechał - mówi Michał
- Bo ty zaczynasz dzisiaj pracę o 10:00 a Rysiek i ja 8:00.
- Dobra nieważne. Po co do niego pojechał?
- Leon znalazł jakieś blizny pooperacyjne na twarzy tej kobiety, która leżała martwa w bagnach.
- Może to pozwoli nam odpowiedzieć na pytanie: "kim jest?" - odparł Michał
- Oby - mówi Lucyna - zaraz się dowiemy, bo minęło już 30 minut od kiedy Rysiek wyjechał. Michał?
- Hm?
- Wszystko dobrze u ciebie? (Aby czytać dalej wciśnij: "czytaj więcej")
środa, 18 lutego 2015
Mój pierwszy filmik :)
Na Youtube niestety nie ma za dużo filmików o Komisarzu Alexie (jeśli są to tylko takie ze zdjęciami i muzyką w tle). Dlatego postanowiłam, że sama spróbuje zrobić filmik. Na pierwszy ogień: Michał Orlicz. Mam w planach co jakiś czas robić filmiki o kimś innym. Jeśli macie jakieś konkretne osoby na myśli (i chcecie, abym zrobiła o tej postaci filmik) piszcie w komentarzach pod tym postem. :)
poniedziałek, 16 lutego 2015
Na żywo w Pytaniu na śniadanie
Oglądaliście dzisiejsze "Pytanie na śniadanie"? Jeśli nie, możecie obejrzeć ten fragment na stronie pytania na śniadanie, oto link: http://pytanienasniadanie.tvp.pl/18882731/dlaczego-kochamy-czas-honoru# Antoni Pawlicki, jak powiedział, dzisiaj idzie na casting do jakiegoś nowego projektu, chyba dlatego zapuścił wąsik :D Nic nie powiedział o Komisarzu Aleksie, ale jest to wspomniane w nagraniu. Zachęcam do oglądania, bo naprawdę można się pośmiać. Zrobiłam dla Was dwa screeny ;)
niedziela, 15 lutego 2015
Antoni Pawlicki w Pytaniu na śniadanie
Już jutro w "Pytaniu na śniadanie" gośćmi będą: Antoni Pawlicki oraz Agnieszka Więdłocha. Odpowiedzą na pytanie: za co kochamy "Czas Honoru". Co prawda to nie ma nic wspólnego z Komisarzem Aleksem, ale może Antek Pawlicki wspomni coś o swoim czworonożnym przyjacielu. Agnieszka Więdłocha grała już w jednym z odcinków Alexa (W hipnozie, odc. 36)
sobota, 14 lutego 2015
Czarodziejska góra
Jak już wspominałam, Antek Pawlicki (Michał Orlicz z Alexa) 12 lutego miał premierę spektaklu pt. Czarodziejska Góra w Teatrze Syrena. Jeśli jesteście zainteresowani, kliknijcie "czytaj więcej", aby obejrzeć zdjęcia ze spektaklu oraz wypowiedzi reżysera i aktorów.
(Wszystkie zdjęcia pochodzą z facebook'owej strony: Teatr Syrena)
wtorek, 10 lutego 2015
I po Telekamerach...
Jakie wrażenia po wczorajszych Telekamerach? Ja oglądałam do końca. :-) Antek Pawlicki co prawda nie otrzymał statuetki, ale miał trzecie miejsce (20% głosów widzów), a było pięciu nominowanych aktorów. Moim zdaniem to bardzo dobry wynik. Może w przyszłym roku wygra, jeśli zostanie nominowany. Niestety wydaje mi się (oglądając zdjęcia oraz dokładnie transmisję z gali), że Antka nie było podczas rozdania Telekamer. Szkoda, ale możliwe, że miał próby spektaklu, który będzie miał premierę już 12 lutego.
poniedziałek, 9 lutego 2015
Telekamery już dziś
Przypominam, że już dzisiaj o godz. 21:40 na TVP 2 będzie można obejrzeć transmisję z gali Telekamery Tele Tygodnia 2015. O nagrodę walczy Antoni Pawlicki (Michał Orlicz), miejmy nadzieję, że uda mu się ją otrzymać. :-)
niedziela, 8 lutego 2015
sobota, 7 lutego 2015
piątek, 6 lutego 2015
Polskie Oscary
Po raz pierwszy w historii Polskich Nagród Filmowych o Orła walczą w tym roku... seriale. Do polskich Oscarów nominowane zostały trzy produkcje, m.in. "Czas honoru. Powstanie", w którym gra Antoni Pawlicki oraz (w kilku odcinkach) Ireneusz Czop. Wśród nominowanych do Orłów 2015 znaleźli się również doskonale znani z seriali aktorzy i aktorki. M.in. za drugoplanową kreację w filmie "Jack Strong" nominację otrzymał Ireneusz Czop, czyli Puchała z "Komisarza Alexa". Miejmy nadzieję, że panu Irkowi uda się zdobyć polskiego Oscara.
czwartek, 5 lutego 2015
Opowiadanie I Cześć 2
- Beatko, możesz powiększyć tą osobę i wyostrzyć kolory?
- Nie ma sprawy, o proszę bardzo.
- Czerwona spódniczka i czarny sweter, godzina 23:12, Leon mówił, że zgon nastąpił między 23:00 a 24:00, to może być ona, nikt inny już nie wchodził na nagraniu do tego domu - mówi znowu Michał - był ktoś tak ubrany w tej firmie?
- Lucynka, a tak nie była ubrana ta sekretarka? - pyta Rysiek
- Rzeczywiście - odpowiada Lucyna
- Znacie jej nazwisko - pyta Michał
- Tak, mam gdzieś zapisane, momencik - mówi Ryszard - Agnieszka Szwec, zamieszkała na ulicy Piasecznej 8
- Dobra jeździe tam i zgarnijcie ją, ja idę pogadać z Frogierem. Nie wydawała się ona wam jakaś taka wystraszona podczas rozmowy? To wszystko jest jakieś za łatwe, wszystko nagrane na kamerach, oni nawet za bardzo się nie kryli, przecież z łatwością odkryliśmy kto to - mówi Michał
- Nie budziła żadnych podejrzeń, masz chyba racje, to jeszcze nie koniec - powiedziała Lucyna i wyszła.
W tym czasie przyszedł jeden z policjantów i mówi do Michała:
- Szefie, mam już odciski palców z tego pistoleta.
- Dzięki.
Michał wszedł do pokoju przesłuchań, a Lucyna i Rysiek pojechali do pani Szwec.
- Dlaczego uciekałeś? - pyta Michał
- Bo się wystraszyłem - odpowiada krótko Frogier
- Ta, a po co poszedłeś do Starskiego, wczoraj około 21:00?
- Nigdzie nie byłem, siedziałem w domu i oglądałem mecz.
- A masz jakiś świadków?
- Pani Kanapa i Pan Telewizor
- Dobra to zacznę jeszcze raz. Wczoraj między godziną 23:00 a 24:00 został zamordowany Witold Starski. Wiem, że byłeś wczoraj u niego, wszystko zarejestrowały kamery, po co tam poszedłeś?
- Ja go nie zabiłem.
- To po co tam poszedłeś?
Przesłuchiwany milczy.
- Odpowiadaj!!! - krzyczy Michał - pytam jeszcze raz, po co tam poszedłeś?
- Chciałem pogadać.
- I co pogadałeś?
- Prosiłem, żeby dał mi jeszcze tydzień na oddanie pożyczonych pieniędzy.
- Ile mu wisiałeś?
- 50 tysięcy złotych. Ale on zaczął krzyczeć i mnie szarpać, mówił: "co ty sobie wyobrażasz, wiesz kim ja jestem?" I zaczęliśmy się szarpać.
- I co? Uderzyłeś go w głowę czymś tępym?
- Nie, dałem mu w mordę i wybiegłem z domu. Nic więcej mu nie zrobiłem, on żył, leciała mu tylko krew z nosa.
- A ten pistolet? - pokazuje mu broń, znalezioną w jego mieszkaniu - są na nim twoje i Starskiego odciski palców, skąd go masz?
- Kiedy wychodziłem z jego domu, zauważyłem, że leży na szafce przy drzwiach wyjściowych i go zabrałem, nic więcej, jestem niewinny.
Michał wyszedł z pokoju przesłuchań, a w jego biurze czekali już Lucyna z Rysiem.
- I co powiedział ci coś?
- To nie on, mówi prawdę, pobił się ze Starskim i zabrał mu pistolet. Macie tą Szwec?
- Tak, ale cały czas powtarza, że go nie zabiła - mówi Lucyna
- Ok, to chodźmy z nią porozmawiać, może się czegoś dowiemy - mówi Rysiek
Lucyna z Rysiem przesłuchują Szwec, a Michał z Aleksem stoją za szybą i przysłuchują się ich rozmowy.
- Ja go nie zabiłam - powtarza znowu kobieta
- Dobrze to zacznijmy od nowa - mówi Lucyna - skoro pani go nie zabiła, to może pani wie kto to zrobił?
- Nie, nie mam pojęcia, ale to naprawdę nie ja.
- O której godzinie pani tam była?
- Nie wiem, nie patrzyłam na zegarek. A nie, chwila. Przyjechałam taksówką, na pewno na paragonie była godzina, to musiało być około 23:00, bo wyszłam z domu zaraz po wiadomościach, one skończyły się o 22:30. Byłam tam tylko chwilę. Szybko wyszłam.
- A dlaczego, pani szybko wybiegła? - kontynuuje przesłuchanie Ryszard
- To naprawdę nie ja, on, on... - przerwała na chwilę
- Co on? - pyta Lucy
- On już tam leżał, cały we krwi. Gdy go zobaczyłam od razu uciekłam z mieszkania.
- Dlaczego nie zadzwoniłaś na pogotowie?
- Bałam się, że wyjdzie, że to ja zrobiłam
- On mógł jeszcze żyć, nie pomyślałaś o tym - podnosi głos Lucyna
- Ja nie wiem czemu tak zrobiłam, powiedziałam o wszystkim mojemu narzeczonemu, kiedy wrócił do domu, on mówił żebym zachowywała się tak, jakby nic się nie zdarzyło.
- Kiedy wrócił pański narzeczony do domu?
- Chwilę po tym jak wróciłam - odpowiada zrozpaczona
- A po co pani tam pojechała?
- My mieliśmy romans, chciałam to zakończyć, chciałam wziąć ślub z moim chłopakiem.
- Czy pani chłopak o tym wiedział?
- Nie, chyba nie, ale po tym jak mu o tym powiedziałam, był bardzo zdziwiony, Pytał po co tam pojechałam, powiedziałam mu, że musiałam, że mnie szantażował, że jeśli nie przyjadę, to mnie zwolni z pracy.
- Gdzie on pracuje?
- Chyba nie myślicie, że to on?! - mówi oburzona Szwec
- Niech pani poda nam adres jego miejsca pracy - mówi stanowczo Ryś
- Pracuje w firmie ochroniarskiej "Pencil".
Rysiek z Lucyną wychodzą z pokoju przesłuchań.
- To co zgarniamy go? - pyta Rysiek
- Tak, ale ty Lucy zostajesz - mówi Michał
- Ale dlaczego nie ma go na nagraniu? - pyta Lucyna
- Skoro pracuje w firmie ochroniarskiej, to przecież ma kontakty, mógł zmienić część nagrania, wszystko jest już jasne - podsumowuje Michał - Alex, idziemy
Kilka minut później byli już pod firmą ochroniarską.
- Dobra ja wchodzę z Aleksem od środka, a ty idź od tylnego wyjścia - informuje Michał - tylko pamiętaj, że on ma broń, uważaj na siebie.
- Wy też
I rozeszli się. Michał wszedł do środka, jak gdyby nigdy nic.
- Dzień dobry, policja - pokazuje legitymację - gdzie znajdę pana Jakuba Wiotka?
- Dzień dobry, powinien być w sali nr 12 - mówi mężczyzna, sprawdzając grafik pracowników - czy on coś zrobił?
- Przepraszam, ale nie mogę udzielić panu takich informacji, dziękuję za pomoc - powiedział Michał i odszedł.
Szli przez korytarz do sali, w której miał być Wiotek. Podejrzany właśnie wychodził ze swojego pokoju. Zauważył, że Michał ma przypięty pistolet do pasa, domyślił się, że to policjant. Szedł dalej przez korytarz nie obracając się za siebie. Orlicz nie widział jak opuszcza pomieszczenie, dlatego nie wzbudzało to w nim żadnych podejrzeń. Kiedy Wiotek minął już korytarz, zaczął szybko biec w kierunku wyjścia ewakuacyjnego. Michał tego nie przewidział, Rysiek poszedł obstawić tylne wyjście a on miał iść od przodu, trzecie wyjście nie było przez nikogo pilnowane. Morderca mógł z łatwością wyjść niepostrzeżenie. Michał właśnie wychodzi z sali nr 12, pyta przechodzących pracowników:
- Przepraszam, czy nie widzieliście Jakuba Wiotka?
- Przed chwilą szedł w kierunku wyjścia ewakuacyjnego - odpowiada jeden z nich
- OK, dzięki - powiedział Michał i zaczął biec we wskazanym kierunku - Alex, szukaj, szukaj piesku.
Alex biegł śladem podejrzanego, ale przed drzwiami zaczął szczekać, nie dał rady ich otworzyć. Michał przybiegł i pomógł mu. Wyszli na zewnątrz.
- Rysiek - krzyczy Michał - ucieka samochodem.
Puchała wyciągnął broń i zaczął strzelać w opony auta. Michał zrobił to samo, ale był za daleko, chybił, biegł w stronę pojazdu. Rysiowi udało się przebić opony, Wiotek wyskoczył z samochodu i również wyciągnął pistolet, a Rysiek schował się za filarem.
- Rzuć broń! - krzyczy Michał - Rzuć broń!
- Stój! - wrzeszczy Wiotek - nie ruszaj się, odłóż broń!
- Spokojnie już odkładam - mówi Orlicz spoglądając kątem oka na przyjaciela, jednocześnie dając tym znak, że ma go zajść od tyłu.
Ryszard odszedł, jednak mężczyzna tego nie zauważył, był wpatrzony w Michała.
- Zabije najpierw ciebie a potem siebie - mówi Wiotek
- Spokojnie, działałeś w afekcie każdy sąd weźmie to pod uwagę - mówi Michał - to nie musi się tak skończysz, masz całe życie przed sobą.
- Co ty bredzisz, przecież zgnije w pierdlu - odpowiada facet
- Dlaczego go zabiłeś? - Michał próbuje zagadać mężczyznę
Wiotek zaczyna opowiadać komisarzowi co zaszło tamtego dnia.
- Agnieszka, moja narzeczona, ostatnimi czasy ciągle wracała późnym wieczorem do domu, zawsze mówiła, że jej szef każe zostawać na drugą zmianę. Nienawidziłem go, mimo że go nie znałem. Po pewnym czasie zaczęła się dziwnie zachowywać była rozkojarzona i w ogóle... - zamyślił się na chwilę, jednak cały czas trzymał lufę pistoletu w kierunku Michała - Wziąłem dzień wolny w pracy i śledziłem ją. Po południu wyszła z tym całym Starskim i wsiedli razem do samochodu. Całowali się. Kiedy ruszyli postanowiłem jechać za nimi. Dojechaliśmy do willi, oni wysiedli i poszli do domu. Ja wróciłem do domu. Kilka dni później, wieczorem pojechałem do niego. Wziąłem jakiś świecznik i przyłożyłem mu.
- Dlaczego nie było tego zajścia na nagraniach z kamer?
- Mam kumpla w jednej z firm ochroniarskich, był winien mi przysługę, teraz wszystko wiesz i zabierzesz tą wiedzę do piachu.
W tej chwili wyszedł Rysiek z Aleksem.
- Rzuć pistolet - krzyczy Puchała
Już miał strzelić do Rysia, kiedy Alex skoczył mu na plecy. Policjanci od razu do niego podbiegli i zakuli w kajdanki.
- No to co kameleonie, nie udało ci się nas zabić - mówi Michał do Wiotka - Dzięki Aleksik, co my byśmy bez ciebie zrobili.
Alex rzucił się tym razem na Rysia i zaczął go lizać po twarzy...
- Nie ma sprawy, o proszę bardzo.
- Czerwona spódniczka i czarny sweter, godzina 23:12, Leon mówił, że zgon nastąpił między 23:00 a 24:00, to może być ona, nikt inny już nie wchodził na nagraniu do tego domu - mówi znowu Michał - był ktoś tak ubrany w tej firmie?
- Lucynka, a tak nie była ubrana ta sekretarka? - pyta Rysiek
- Rzeczywiście - odpowiada Lucyna
- Znacie jej nazwisko - pyta Michał
- Tak, mam gdzieś zapisane, momencik - mówi Ryszard - Agnieszka Szwec, zamieszkała na ulicy Piasecznej 8
- Dobra jeździe tam i zgarnijcie ją, ja idę pogadać z Frogierem. Nie wydawała się ona wam jakaś taka wystraszona podczas rozmowy? To wszystko jest jakieś za łatwe, wszystko nagrane na kamerach, oni nawet za bardzo się nie kryli, przecież z łatwością odkryliśmy kto to - mówi Michał
- Nie budziła żadnych podejrzeń, masz chyba racje, to jeszcze nie koniec - powiedziała Lucyna i wyszła.
W tym czasie przyszedł jeden z policjantów i mówi do Michała:
- Szefie, mam już odciski palców z tego pistoleta.
- Dzięki.
Michał wszedł do pokoju przesłuchań, a Lucyna i Rysiek pojechali do pani Szwec.
- Dlaczego uciekałeś? - pyta Michał
- Bo się wystraszyłem - odpowiada krótko Frogier
- Ta, a po co poszedłeś do Starskiego, wczoraj około 21:00?
- Nigdzie nie byłem, siedziałem w domu i oglądałem mecz.
- A masz jakiś świadków?
- Pani Kanapa i Pan Telewizor
- Dobra to zacznę jeszcze raz. Wczoraj między godziną 23:00 a 24:00 został zamordowany Witold Starski. Wiem, że byłeś wczoraj u niego, wszystko zarejestrowały kamery, po co tam poszedłeś?
- Ja go nie zabiłem.
- To po co tam poszedłeś?
Przesłuchiwany milczy.
- Odpowiadaj!!! - krzyczy Michał - pytam jeszcze raz, po co tam poszedłeś?
- Chciałem pogadać.
- I co pogadałeś?
- Prosiłem, żeby dał mi jeszcze tydzień na oddanie pożyczonych pieniędzy.
- Ile mu wisiałeś?
- 50 tysięcy złotych. Ale on zaczął krzyczeć i mnie szarpać, mówił: "co ty sobie wyobrażasz, wiesz kim ja jestem?" I zaczęliśmy się szarpać.
- I co? Uderzyłeś go w głowę czymś tępym?
- Nie, dałem mu w mordę i wybiegłem z domu. Nic więcej mu nie zrobiłem, on żył, leciała mu tylko krew z nosa.
- A ten pistolet? - pokazuje mu broń, znalezioną w jego mieszkaniu - są na nim twoje i Starskiego odciski palców, skąd go masz?
- Kiedy wychodziłem z jego domu, zauważyłem, że leży na szafce przy drzwiach wyjściowych i go zabrałem, nic więcej, jestem niewinny.
Michał wyszedł z pokoju przesłuchań, a w jego biurze czekali już Lucyna z Rysiem.
- I co powiedział ci coś?
- To nie on, mówi prawdę, pobił się ze Starskim i zabrał mu pistolet. Macie tą Szwec?
- Tak, ale cały czas powtarza, że go nie zabiła - mówi Lucyna
- Ok, to chodźmy z nią porozmawiać, może się czegoś dowiemy - mówi Rysiek
Lucyna z Rysiem przesłuchują Szwec, a Michał z Aleksem stoją za szybą i przysłuchują się ich rozmowy.
- Ja go nie zabiłam - powtarza znowu kobieta
- Dobrze to zacznijmy od nowa - mówi Lucyna - skoro pani go nie zabiła, to może pani wie kto to zrobił?
- Nie, nie mam pojęcia, ale to naprawdę nie ja.
- O której godzinie pani tam była?
- Nie wiem, nie patrzyłam na zegarek. A nie, chwila. Przyjechałam taksówką, na pewno na paragonie była godzina, to musiało być około 23:00, bo wyszłam z domu zaraz po wiadomościach, one skończyły się o 22:30. Byłam tam tylko chwilę. Szybko wyszłam.
- A dlaczego, pani szybko wybiegła? - kontynuuje przesłuchanie Ryszard
- To naprawdę nie ja, on, on... - przerwała na chwilę
- Co on? - pyta Lucy
- On już tam leżał, cały we krwi. Gdy go zobaczyłam od razu uciekłam z mieszkania.
- Dlaczego nie zadzwoniłaś na pogotowie?
- Bałam się, że wyjdzie, że to ja zrobiłam
- On mógł jeszcze żyć, nie pomyślałaś o tym - podnosi głos Lucyna
- Ja nie wiem czemu tak zrobiłam, powiedziałam o wszystkim mojemu narzeczonemu, kiedy wrócił do domu, on mówił żebym zachowywała się tak, jakby nic się nie zdarzyło.
- Kiedy wrócił pański narzeczony do domu?
- Chwilę po tym jak wróciłam - odpowiada zrozpaczona
- A po co pani tam pojechała?
- My mieliśmy romans, chciałam to zakończyć, chciałam wziąć ślub z moim chłopakiem.
- Czy pani chłopak o tym wiedział?
- Nie, chyba nie, ale po tym jak mu o tym powiedziałam, był bardzo zdziwiony, Pytał po co tam pojechałam, powiedziałam mu, że musiałam, że mnie szantażował, że jeśli nie przyjadę, to mnie zwolni z pracy.
- Gdzie on pracuje?
- Chyba nie myślicie, że to on?! - mówi oburzona Szwec
- Niech pani poda nam adres jego miejsca pracy - mówi stanowczo Ryś
- Pracuje w firmie ochroniarskiej "Pencil".
Rysiek z Lucyną wychodzą z pokoju przesłuchań.
- To co zgarniamy go? - pyta Rysiek
- Tak, ale ty Lucy zostajesz - mówi Michał
- Ale dlaczego nie ma go na nagraniu? - pyta Lucyna
- Skoro pracuje w firmie ochroniarskiej, to przecież ma kontakty, mógł zmienić część nagrania, wszystko jest już jasne - podsumowuje Michał - Alex, idziemy
Kilka minut później byli już pod firmą ochroniarską.
- Dobra ja wchodzę z Aleksem od środka, a ty idź od tylnego wyjścia - informuje Michał - tylko pamiętaj, że on ma broń, uważaj na siebie.
- Wy też
I rozeszli się. Michał wszedł do środka, jak gdyby nigdy nic.
- Dzień dobry, policja - pokazuje legitymację - gdzie znajdę pana Jakuba Wiotka?
- Dzień dobry, powinien być w sali nr 12 - mówi mężczyzna, sprawdzając grafik pracowników - czy on coś zrobił?
- Przepraszam, ale nie mogę udzielić panu takich informacji, dziękuję za pomoc - powiedział Michał i odszedł.
Szli przez korytarz do sali, w której miał być Wiotek. Podejrzany właśnie wychodził ze swojego pokoju. Zauważył, że Michał ma przypięty pistolet do pasa, domyślił się, że to policjant. Szedł dalej przez korytarz nie obracając się za siebie. Orlicz nie widział jak opuszcza pomieszczenie, dlatego nie wzbudzało to w nim żadnych podejrzeń. Kiedy Wiotek minął już korytarz, zaczął szybko biec w kierunku wyjścia ewakuacyjnego. Michał tego nie przewidział, Rysiek poszedł obstawić tylne wyjście a on miał iść od przodu, trzecie wyjście nie było przez nikogo pilnowane. Morderca mógł z łatwością wyjść niepostrzeżenie. Michał właśnie wychodzi z sali nr 12, pyta przechodzących pracowników:
- Przepraszam, czy nie widzieliście Jakuba Wiotka?
- Przed chwilą szedł w kierunku wyjścia ewakuacyjnego - odpowiada jeden z nich
- OK, dzięki - powiedział Michał i zaczął biec we wskazanym kierunku - Alex, szukaj, szukaj piesku.
Alex biegł śladem podejrzanego, ale przed drzwiami zaczął szczekać, nie dał rady ich otworzyć. Michał przybiegł i pomógł mu. Wyszli na zewnątrz.
- Rysiek - krzyczy Michał - ucieka samochodem.
Puchała wyciągnął broń i zaczął strzelać w opony auta. Michał zrobił to samo, ale był za daleko, chybił, biegł w stronę pojazdu. Rysiowi udało się przebić opony, Wiotek wyskoczył z samochodu i również wyciągnął pistolet, a Rysiek schował się za filarem.
- Rzuć broń! - krzyczy Michał - Rzuć broń!
- Stój! - wrzeszczy Wiotek - nie ruszaj się, odłóż broń!
- Spokojnie już odkładam - mówi Orlicz spoglądając kątem oka na przyjaciela, jednocześnie dając tym znak, że ma go zajść od tyłu.
Ryszard odszedł, jednak mężczyzna tego nie zauważył, był wpatrzony w Michała.
- Zabije najpierw ciebie a potem siebie - mówi Wiotek
- Spokojnie, działałeś w afekcie każdy sąd weźmie to pod uwagę - mówi Michał - to nie musi się tak skończysz, masz całe życie przed sobą.
- Co ty bredzisz, przecież zgnije w pierdlu - odpowiada facet
- Dlaczego go zabiłeś? - Michał próbuje zagadać mężczyznę
Wiotek zaczyna opowiadać komisarzowi co zaszło tamtego dnia.
- Agnieszka, moja narzeczona, ostatnimi czasy ciągle wracała późnym wieczorem do domu, zawsze mówiła, że jej szef każe zostawać na drugą zmianę. Nienawidziłem go, mimo że go nie znałem. Po pewnym czasie zaczęła się dziwnie zachowywać była rozkojarzona i w ogóle... - zamyślił się na chwilę, jednak cały czas trzymał lufę pistoletu w kierunku Michała - Wziąłem dzień wolny w pracy i śledziłem ją. Po południu wyszła z tym całym Starskim i wsiedli razem do samochodu. Całowali się. Kiedy ruszyli postanowiłem jechać za nimi. Dojechaliśmy do willi, oni wysiedli i poszli do domu. Ja wróciłem do domu. Kilka dni później, wieczorem pojechałem do niego. Wziąłem jakiś świecznik i przyłożyłem mu.
- Dlaczego nie było tego zajścia na nagraniach z kamer?
- Mam kumpla w jednej z firm ochroniarskich, był winien mi przysługę, teraz wszystko wiesz i zabierzesz tą wiedzę do piachu.
W tej chwili wyszedł Rysiek z Aleksem.
- Rzuć pistolet - krzyczy Puchała
Już miał strzelić do Rysia, kiedy Alex skoczył mu na plecy. Policjanci od razu do niego podbiegli i zakuli w kajdanki.
- No to co kameleonie, nie udało ci się nas zabić - mówi Michał do Wiotka - Dzięki Aleksik, co my byśmy bez ciebie zrobili.
Alex rzucił się tym razem na Rysia i zaczął go lizać po twarzy...
niedziela, 1 lutego 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)