czwartek, 29 października 2015
Recenzja odcinka 86
Wczorajszy odcinek bardzo mi się podobał, chociaż troszkę szkoda, że nie wspominali nic o pocałunku Michała i Lucy, który miał miejsce w poprzednim odcinku. Było wiele sytuacji, które mnie rozśmieszyły, ala nie zabrakło chwil grozy. Może właśnie od nich zacznę. Pierwsza taka sytuacja to ta, w której Michał został postrzelony. W pierwszej chwili nie wiedziałam co mu się stało, bo wyglądało to jakby trafiły go odłamki szkła. Na szczęście nic mu się nie stało (jak pewnie sami widzieliście), chociaż z drugiej strony nawet fajnie by było gdyby go postrzelił (ale oczywiście nie zabił!), a chciałabym żeby tak się stało, ponieważ wtedy Lucynka strasznie by się martwiła o Orlicza. I ich flirt z pewnością przybrałby tempa. Dobra, ale wróćmy do tematu. Druga sytuacja, w której "dużo się działo" to moment, w której Lucyna miała przełożony pistolet do głowy oraz bombę, a następnie została postrzelona w ramię. I kolejna, a zarazem ostatnia scena to ta, w której Alex wziął ładunek wybuchowy w pysk i pobiegł z nim, naprawdę wyglądało to tak, jakby Alex krótko mówiąc 'wybuchł'. No, może starczy już tych tragizmów, czas na wesołe rzeczy. Mogłabym o ostatnim odcinku bardzo dużo napisać, lecz postaram się wypisać tylko te najbardziej zabawne sytuacje. Pierwszą z nich jest właściwie całe przyjęcie zorganizowane dla Alexa z okazji 5. Lecia wzorowej pracy w policji, naprawdę nie potrafiłabym opisać dokładnie jeden rzeczy, bo w sumie cały odcinek był bardzo ciekawy i uznaje go za jeden z najlepszych. Napiszę jeszcze, że rozśmieszyła mnie również wizyta Alexa u fryzjera oraz rozmowa Orlicza z fryzjerem. :D I na tym zakończę moją recenzję, ponieważ gdybym tak dalej pisała mogłoby stać się to dla niektórych poprostu nudne. ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz