Translate

wtorek, 8 kwietnia 2014

Na moment realizacji utożsamiam się z graną postacią. – wywiad z Panią Magdaleną Walach.

Autor: Miłosz Brzana

Miłosz Brzana: Dziś w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie mieliśmy okazję zobaczyć Panią po raz kolejny w spektaklu „Boeing boeing – odlotowe narzeczone”. Czy w repertuarze teatru Bagatela jest rola, którą lubi Pani najbardziej?
Magdalena Walach: (śmiech) Odpowiem tak: w swoim repertuarze nie ma takiej roli, której bym nie lubiła.

MB: Woli Pani grać w teatrze, czy przed kamerami?

MW: To są dwa różne światy. Ja osobiście wolę teatr.

MB: Zagrała Pani w kultowym serialu TVN „Twarzą w twarz”, serial trzymał w napięciu, a czy Pani podczas kręcenia tego filmu czuła emocje Marty?

MW: W momencie, kiedy staramy się  być tym bohaterem, to musimy odczuwać emocje związane z tym, co dzieje się z naszą postacią i to wszystko, co targa naszą bohaterką powinno również targać nami.

MB: Jak wygląda praca na planie serialu „Komisarz Alex”?

MW: Wesoło (śmiech).

MB: A jak to wygląda od kuchni?

MW: Jest to utrudnione, wiadomo nie możemy porozumieć się z psem tak jak z człowiekiem. Jesteśmy już uwrażliwieni na jego wszelkiego rodzaju „wyskoki w bok” i taką spontaniczność. Spontaniczność również my musieliśmy w jakiś sposób przyjąć, aby móc reagować automatycznie na to, co nam partner – pies w danej scenie proponuje.

MB: Utożsamia  się Pani z granymi postaciami?

MW: Na moment realizacji tak.

MB: Lubi Pani oglądać siebie w telewizji?

MW: Nie lubię i rzadko to robię.

MB: Czy jest reżyser, u którego chciałaby Pani zagrać?

MW: Nie wymienię nazwiska. (śmiech)

MB:  Ale jest takie marzenie?

MW: Nie mam takich marzeń.

MB: Wygrała Pani VII edycję programu Tańca z gwiazdami, czy po finale Pani życie uległo zmianie?

MW: (śmiech) Wie Pan była to cudowna przygoda, która się dla mnie szczęśliwie skończyła. Samo wspomnienie jest dla mnie bardzo miłe. Czy coś się zmieniło? Nauczyłam się więcej, bo spotkanie i zderzenie z takim światem tańca, z  ludźmi, którzy taniec kochają i żyją nim na co dzień jest bardzo ciekawe, także to doświadczenie w jakiś sposób mnie wzbogaciło.

MB: Bycie znaną osobą, która jest rozpoznawalna na ulicy pomaga czy bywa uciążliwa?

MW: Bywa bardzo przyjemna momentami. (śmiech)

MB: A w czasie prywatnym, np. wakacje jest to uciążliwe?

MW: Ja osobiście nigdy nie doświadczyłam sytuacji, które by były zbyt uciążliwe, przykre. Nie mogę inaczej odpowiedzieć na Pana pytanie.

MB: A miała Pani  jakąś śmieszną sytuację, w której fan wołał Panią po imieniu granej przez Panią postaci?

MW: Tak. A propos Komisarza Alexa- były to początki emisji serialu w telewizji i po którymś odcinku ulicą przechodziły małe dzieciaki.. no przepraszam za określenie ich małymi pewnie byliby niezadowoleni, byli w wieku I – II klasy podstawówki tak przynajmniej wyglądali, szli po drugiej stronie ulicy i tak się złożyło, że byli wiernymi fanami tego serialu – o czym wtedy nie wiedziałam- wywnioskowałam po tym jak wołali do mnie przez ulicę „Lucyna!!!! LUCYNA!!!!!!!” (śmiech)

MB: Jakie ma Pani plany na najbliższą przyszłość zawodową?

MW: Za 10 lub 20 minut wychodzimy na scenę zagrać kolejny spektakl tutaj w Krośnie.

MB: Kolejny raz.

MW: Tak, ja się cieszę i to jest dla mnie najbliższa przyszłość.

MB: Jest Pani u nas kolejny raz w Krośnie. Zdążyła Pani zwiedzić miasto?

MW: Mieliśmy teraz oddalić się kawałek, ale niestety nie mamy NIGDY czasu, jest to związane z naszymi dojazdami, organizacją techniczną spektaklu w obcym mieście. Jest to dosyć utrudnione…

MB: Dziękuję bardzo za rozmowę!

MW: Ależ bardzo proszę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz