Translate

poniedziałek, 7 marca 2016

Opowiadanie IV Część 12

Na czym skończyło się poprzednie opowiadanie:
- To bardzo ważne, może pani coś usłyszała? Jakąś miejscowość?
- Moment, mówili coś o niemieckim mieście, Statgart?
- Może Stuttgart? - pyta Lucyna.
- Tak, to chyba to.
- Dziękuję pani, była pani naprawdę bardzo dzielna, Lucyna wyszła.
- Rysiek, trzeba zablokować niemiecką granicę i powiadomić niemiecką policję.
- Okey, załatwię to.

- Oby nie było za późno... - odrzekła Lucyna.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rysiek, jak najszybciej potrafił, powiadomił niemiecką policję. Całe szczęście okazało się, że trzech mężczyzn wraz z małym dzieckiem, dziewczynką, zatrzymano na granicy polsko - niemieckiej, ponieważ na paszporcie dziecka nie było jednej pieczątki. Rysiek wyjaśnił wszystko Lucynie.
- No i zaczęli się tłumaczyć, ale to nic nie dało. Od razu kiedy wysłałem wiadomość do niemieckich straży granicznych i policji, skojarzyli fakty. Wyrywali się, ale udało im się ich złapać. Są w drodze do nas.
- A jak z małą? - pyta Lucy.
- Była wystraszona, ale wygląda na to, że nic jej nie jest, lekarz już ją obejrzał, wiozą ją z psychologiem dziecięcym do mamy.
- Tym razem na szczęście mamy chyba happy end tej okropnej historii. Ale chwile grozy zostaną pewnie za zawsze w głowie Basi... - stwierdziła smutno Lucyna.
- Właściwie po robocie - mówi Ryszard - oby tylko ten facet odzyskał przytomność i wrócił do normalnego życia.
Dzwoni telefon Lucyny, odbiera.
- Lucyna Szmidt, słucham.
- To ja, Michał.
- Coś się stało?
- Można tak powiedzieć...
- Michał o co chodzi?
- Ten ojciec dziewczynki obudził się kilka minut temu i postanowiłem wyręczyć lekarzy i sam zadzwoniłem, żeby Was powiadomić.
- Okej, już jedziemy, na razie.
- Do zobaczenia Lucuś.
Lucyna rozłączyła się i powiedziała Rysiowi o nowych wieściach.
- No to jedziemy - odrzekł Puchała.
Od razu (wraz z Alexem) pojechali do szpitala. Dopiero po 20 minutach byli na miejscu, ponieważ były korki. Szli w stronę dobrze im znanego OIOM-u. Przed wejściem spytali lekarza prowadzącego czy mogą przesłuchać poszkodowanego. 
- Pacjent jest bardzo słaby, myślę że powinniśmy zaczekać do jutra - odrzekł lekarz.
- Ale to bardzo ważne, to nie potrwa długo - mówi Ryszard.
- No dobrze, ale tylko jedna osoba i na max. 5 minut - powiedział.
- Bardzo dziękujemy - powiedziała Lucyna.
- A i proszę założyć ochronny fartuch - wskazał palcem na wieszak, na którym wiszą.
- To co? Kto idzie? - pyta Lucyna.
- Ja pójdę, a ty w tym czasie idź z Alexem do Michała- odrzekł podkomisarz Puchała, następnie założył fartuch, o którym wspomniał lekarz i wszedł na salę.
W tym czasie Lucyna z Alexem zmierzała do sali Michała. Weszli. Ten leżał na łóżku, Lucyna była bardzo zdziwiona tym widokiem.
- Hej, Michał.
- O cześć - mówi - jak miło, że wpadliście.
- Coś się stało, że leżysz w łóżku?
- A co mam robić? Przecież jestem w szpitalu, jeszcze... Alexik, chodź du futrzaku do pana. Alex z chęcią podszedł. Brachu, przytyłeś, co z tobą? Pewnie nie masz z kim biegać, co?
Alex przytakująco szczeknął.
- Mam dla ciebie jak i dla Lucyny - w tym momencie spojrzał na nią - dobrą wiadomość. Otóż jutro dostaję wypis i wreszcie będę mógł stąd wyjść.
- O świetnie - ucieszyła się Lucyna - i co, tak ciężko było wytrzymać kilka dni?
- Lucuś, te kilka dni było dla mnie jak miesiąc.
- No cóż, bywa - zaśmiała się Lucy - a możesz mi tak szczerze powiedzieć, dlaczego leżysz? Znam cię i na pewno jest jakiś powód tego.
- No dobra, lekarz powiedział, że
jeśli nie będę dzisiaj leżał to nie da mi jutro wypisu. To jest normalnie szantaż, rozumiesz to?
- Rzeczywiście, straszne rzeczy dzieją się w tym szpitalu - znowu się śmieje.
- Ja tu ci mówię o poważnych sprawach, a ty się śmiejesz, fajna z ciebie przyjaciółka - również zaczął się śmiać, wiedział, że to jedyny sposób, żeby leżał w łóżku - a po za tym podłączyli mi kroplówkę, same witaminki, teraz będę jak Herkules.
- Wiadomo - śmieje się Lucyna, a Alex ponownie radośnie szczeknął.
- Alex, cicho psiaku, to jest szpital, chcesz, żeby cię stąd wygonili? - powiedział Orlicz do psa - Lucy, a jak tam twoje żeberka?
- Całkiem dobrze, dostałam środki przeciwbólowe więc nie jest źle.
- Teraz ty powinnaś wziąć wolne i trochę poodpoczywać.
- Nie dramatyzuj.
W tym samym czasie Rysiek rozmawia z ojcem dziewczynki.
- Panie Bartoszu, pańska córeczka jest cała i zdrowa, jest już w drodze do domu, już nic jej nie grozi.
- Mój mały skarbeczek - powiedział słabym głosem Bartosz Wolski.
- Proszę nie nadwyrężać sił. Niech pan mi tylko odpowie, czy widział pan twarz tego mężczyzny, który pana tak potraktował?
- Tak.
- A czy byłby pan w stanie go rozpoznać?
- Tak.
- Dobrze, jak się pan będzie lepiej czuł to pokaże panu kilka zdjęć, może pan wtedy kogoś rozpozna. Tymczasem życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Rysiek po wyjściu z sali zadzwonił do Lucyny, aby przyszła do pokoju lekarskiego, żeby porozmawiać z lekarzem Wolskiego. Po telefonie przyjaciela od razu wyszła i powiedziała Michałowi, że Rysiek jutro po niego przyjedzie, Orlicz zgodził się, a właściwie nie miał innego wyjścia. Lucyna wraz z Alexem szła korytarzem w kierunku pokoju, w którym na rozmowę czekał doktor. Nagle Alex stanął na chwilę, po czym szybko pobiegł w kierunku OIOM-u. Lucyna ruszyła za nim, nie wiedziała o co chodzi. Przed Alexem otworzyły się automatyczne drzwi wiodące na OIOM, a ten w ostatniej chwili skoczył na mężczyznę w kitlu, obezwładniając go.
Lucyna spostrzegła, że parametry na monitorze pacjenta zaczynają gwałtownie spadać, dlatego zawołała lekarzy. Ci szybko zjawili się na miejscu i załagodzili sytuację. Okazało się, że to mężczyzna, który wcześniej próbował zabić Wolskiego. Przebrał się w strój lekarza, dlatego w pielęgniarkach nie zbudziło to zaskoczenia. Lucyna skuła go w kajdanki, wyprowadziła z sali, a na korytarzu czekało już dwóch ochroniarzy. Rysiek właśnie szedł w kierunku OIOM-u nie wiedząc co się wydarzyło. Lucynka o wszystkim powiedziała Rysiowi.
Sprawa została w końcu rozwiązana. Teraz pozostało czekać na zeznania wszystkich zatrzymanych i postarać się, aby ta piątka poszła do więzienia na jak najdłużej, aby nie mogli już nikogo skrzywdzić.

13 komentarzy:

  1. Super opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie. Czekam na nastepne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładnie pięknie szkoda że wszystkie zdjęcia które wstawiasz są ukradzione!!! W dodatku podpisujesz je swoim znakiem wodnym !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że wiele zdjęć nie jest stworzonych przeze mnie, jednak jeśli jest znak wodny, oznacza to, że są to moje screeny. Jeśli ktoś o kogo pytam o pozwolenie nie odpisuje, podaje wtedy również link. :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Czy będzie dzisiaj kolejne opowiadanie? Już nie mogę się doczekać.��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jestem w trakcie pisania posta, w którym pragnę przeprosić, bo nie dałam rady nic napisać.

      Usuń
  5. Więcej! PROSZĘ CIĘ WIĘCEJ OPOWIADAŃ. I SEBY MICHAŁ BYŁ Z LUCY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się staram pisać opowiadania tak, aby pojawiały się regularnie co tydzień, jednak jak wiadomo rzadko mi to wychodzi. A czy Michał będzie z Lucy? Myślę, że nawet ja tego jeszcze nie wiem, opowiadania pisze zazwyczaj na tzw. spontanie :D

      Usuń
  6. Super a michał będzie kiedyś z lucy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napisałam już w powyższym komentarzu, sama jeszcze tego nie wiem :D Może tak, może nie, ale jeśli nawet to z pewnością nie będzie to nagłe, czytając moje opowiadania pewnie idzie zauważyć, że z każdą częścią Michał z Lucyną coraz bardziej się lubią :D

      Usuń