Poranek. Rysiek przyjechał po Lucynę i Alexa, a następnie pojechali pod adres, w którym mieszkał podejrzany mężczyzna. Dzwonią do drzwi. Nikt nie otwiera. Pukają. Dalej nikt nie otwiera. Rysiek zaczął:
- Lucuś, nie ma go, chodź wracamy.
- Rysiu cicho - szepnęła i przyłożyła głowę do drzwi - słyszysz?
- Co?
- Ktoś tam jest. Zostań tu, ja idę z Alexem od tyłu. Alex, idziemy piesku, tylko musisz być cicho.
Zrobili tak jak powiedziała. Zerknęła przez okno, był tam. Niestety okno było zamknięte, nie widziała innego wyjścia, jak zapukać i krzyknąć: "policja". Wiedziała, że nie im ucieknie, przecież Rysiek stał przy głównych drzwiach, mieli też Alexa, nie wywinie się. Krzyknęła. "Młynarz" był zaskoczony, tak jak sądziła ruszył w kierunku drzwi wyjściowych, Alex pognał w ich kierunku, jednak Puchała zdążył już go obezwładnić. Facet zaczął krzyczeć:
- Czego ode mnie chcecie?! Ja nic nie zrobiłem!
- Tak? - pyta ironicznie Ryś - to niby dlaczego uciekałeś? Może chciałeś się pobawić w gonito?
- Zwierzęcy odruch - powiedział podejrzany - nic nie zrobiłem, nie macie prawa!
- Na 48 to możemy każdego zamknąć - odpowiada Lucyna - więcej dowiesz się na komendzie.
Komenda. Trwa przesłuchanie podejrzanego, o próbę zabójstwa Wolskiego, mężczyzny. Rysiek pokazuje znalezioną na miejscu przestępstwa soczewkę.
- Poznajesz zgubę? - pyta Ryszard
- Nie wiem o czym mówisz, tu nic nie ma - odpowiada
- Nie udawaj greka! Ja to wiem i ty to wiesz, że ta soczewka należy do ciebie. A wiesz skąd ją mamy?
niedziela, 31 stycznia 2016
Poniedziałek - nowe opowiadanie
Tak jak Was wcześniej poinformowałam, dzisiaj mamy poniedziałek, więc wstawiam kolejną część opowiadania ;) Miłego czytania i do kolejnego poniedziałku. ;)
sobota, 30 stycznia 2016
Opowiadania w poniedziałki
Ostatnio dużo myślałam nad opowiadaniami, a raczej o ich publikacji. I wpadłam na taki, wydaje mi się, że bardzo dobry pomysł, otóż od tej pory opowiadania będą pojawiały się w każdy poniedziałek. Tak mi to przyszło do głowy, ponieważ jak jest szkoła, to piszę (jeśli w ogóle) tylko w weekendy, a że poniedziałek to taki pierwszy dzień szkoły, pracy itp. i żeby umilić sobie poniedziałkowe popołudnie będziecie mogli poczytać. Drugim powodem, dla którego jest to ten konkretny dzień jest to, że nie będziecie musieli mnie wypytywać i nieustannie sprawdzać kiedy wreszcie pojawi się kolejna część/rozdział. Wystarczy, że w poniedziałek w godzinach po południowych wpadniecie na bloga. Piszcie jak Wam się podoba ten pomysł, bo jeśli nie to będzie tak jak wcześniej. A i jeszcze coś, żebym nie zapomniała, może zdarzyć się tak, że w któryś z poniedziałków nie będzie opowiadania (z różnych względów), jednak wtedy będę Was o tym uprzedzać. Także w najbliższy poniedziałek (a będzie to już luty :D) pojawi się 10. część IV opowiadania. To byłoby tyle na dzisiaj.
Alex ;)
Tak :D I nowe opowiadanie na pocieszenie :D
Alex ;)
Tak :D I nowe opowiadanie na pocieszenie :D
wtorek, 26 stycznia 2016
Pościk informacyjny
Moi Drodzy Czytelnicy,
Niektórzy dopiero co zaczęli swoje ferie zimowe, inni jeszcze czekają na dni wolne, a jeszcze inni, jak np. ja, powoli zmierzają do końca swoich wolnych od szkoły dni. Niestety już w tym tygodniu muszę myśleć o szkole i mam z nią związanych kilka obowiązków, których muszę dokonać w tym przecudownym czasie.
Niektórzy dopiero co zaczęli swoje ferie zimowe, inni jeszcze czekają na dni wolne, a jeszcze inni, jak np. ja, powoli zmierzają do końca swoich wolnych od szkoły dni. Niestety już w tym tygodniu muszę myśleć o szkole i mam z nią związanych kilka obowiązków, których muszę dokonać w tym przecudownym czasie.
Taaa... Teraz co nieco o mnie wiecie :D (ale kocham mój profil)
Wracając do tematu, mam w planach wstawić kolejną część opowiadania, w której będzie się dużo działo. Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;) (Jak myślicie, czy Lucyna, Rysiek i Alex odnajdą porwane dziecko i winnego postrzelenia ojca zaginionej dziewczynki?) Właśnie jestem w trakcie pisania tej części, chociaż pewnie będę musiała skończyć jutro (jest godzina 23:37 - troszkę późno się zrobiło), bo w głowie mam mnóstwo pomysłów i muszę to logicznie przełożyć na kartkę (czyt. laptopa XD), żeby wszystko miało ręce i nogi. Jak pewnie wiecie, jak znowu zacznie się szkoła, nie będę miała za dużo czasu na pisanie postów, mam nadzieję, że to zrozumiecie. Nie wiem czy zdołam napisać kolejne opowiadania, dlatego nic nie obiecuje, może się uda ;) Jednocześnie przypominam o konkursie, który trwa na blogu do 5 lutego do 18:00 (każdy ma szansę na wygraną, nie bój się spróbować, może to właśnie TY wygrasz!) Dobra, to byłoby na tyle, miał być krótki pościk, a się strasznie rozpisałam (wieczorem zawsze mam ochotę wszystko robić :D). Z racji, że jest prawie północ, życzę Wam dobrej nocy.
Redaktorka Alex.
Redaktorka Alex.
niedziela, 24 stycznia 2016
Opowiadanie IV Część 9
Rysiek wyszedł z sali Michała i powiedział Lucynie o nowych wydarzeniach w sprawie porwania dziecka. Pojechali wraz z Alexem do domu Bartosza Wolskiego (ojca dziewczynki). Wchodzą do mieszkania. Lucyna pyta jednego z techników policyjnych:
- Kiedy i jak to się stało?
- Jakieś pół godziny temu sąsiadka usłyszała głośny łomot. Wyszła ze swojego mieszkania zobaczyć czy coś się stało. Drzwi do Wolskiego były otwarte, więc weszła, no i zobaczyła go leżącego we krwi. Zadzwoniła na 112 i tyle.
- Jak się nazywa ta kobieta?
- Irmina Bączkowska.
- Dobra pójdę do niej - odrzekła Lucyna - może jeszcze sobie coś przypomni.
Szmidt poszła porozmawiać z sąsiadką, a Rysiek z Alexem zostali w mieszkaniu Wolskiego.
- Mamy jakieś łuski? - pyta Rysiek.
- Nie, najprawdopodobniej był to rewolwer.
- No tak. Alex, rozejrzyj się tutaj może coś wyniuchasz.
Pies posłusznie zaczął szukać, Puchała miał wielką nadzieję, że coś znajdzie.
- Powiadamialiście już matkę dziewczynki?
- Tak.
- A co z pieniędzmi? Może miał już wypłaconą forsę na okup i dlatego go chcieli zabić?
- Możliwe, ale nie znaleźliśmy nic. W ogóle nie ma prawie żadnych śladów, wygląda na to, że to nie był amator.
Alex w tym czasie zaczął głośno i nachalnie szczekać. Rysiek podszedł do niego.
Nachylił się pod komodę, wyciągnął strunówkę i włożył do niej soczewkę.
- No Alex, genialna robota. Oby to należało do sprawcy.
Lucyna wróciła.
- I jak tam Lucuś? Dowiedziałaś się jeszcze czegoś?
- Nie, nic więcej nie widziała. Popytałam też innych sąsiadów.
- I?
- Starszy mężczyzna z dołu właśnie wychodził z mieszkania, kiedy wpadł na niego jakich facet. Nie jest w stanie go rozpoznać, widział go tyłem, a ten miał na sobie czarny kaptur, w dodatku ten pan bez okularów za dużo nie widzi.
- Dobra, jedziemy do szpitala. Może dowiemy się czegoś od lekarzy. Alex, chodź idziemy. Dobrze się spisał, zobacz co znalazł - Ryś pokazuje Lucynie strunówkę.
- Ale przecież tu nic nie ma - odrzekła Lucyna.
- No jak to? Przyjrzyj się dokładniej.
- Rysiek, żartujesz sobie ze mnie?
- Soczewka, Lucy, soczewka kontaktowa.
- Łe, rzeczywiście, teraz widzę - przyłożyła do światła - ale jak ty to znalazłeś, skoro tego prawie nie widać?
- Alex to znalazł pod komodą, wszędzie wypatrzę soczewki, sam kiedyś nosiłem przez kilka lat. Tego się nie zapomina. Wystarczy, że rzucę okiem i widzę.
- Rysiu, od tej strony cię jeszcze nie znałam - obydwoje zaczęli się śmiać.
Byli już pod szpitalem, w którym również leży Michał. Napadnięty i postrzelony mężczyzna był już po operacji i leżał na OIOM - ie. Policjanci poszli porozmawiać z lekarzem prowadzącym.
- Zapraszam państwa - powiedział lekarz i zaprosił do swojego gabinetu - co chcieliby państwo wiedzieć?
- Gdzie został postrzelony? - zaczął Ryś.
- W brzuch, to był dosyć poważny postrzał, ale powinno być coraz lepiej.
- A czy znaleźliście jakieś łuski?
- Nie.
- Kiedy będziemy mogli z nim porozmawiać?
- Nie prędko, teraz najważniejsze żeby się obudził.
- Dobrze, rozumiemy - odpowiada Lucyna - to jest moja wizytówka, gdy się obudzi proszę dać na znać.
- Naturalnie.
Policjanci już wychodzą z pokoju.
- A i jeszcze jedno, za chwilę przyjedzie tu jeden policjant i będzie pilnował pana Wolskiego. Sprawca jest cały czas na wolności, to dla jego bezpieczeństwa.
- Ma się rozumieć - odpowiedział lekarz.
Podkomisarze poszli pod OIOM, ponieważ zostawili tam Alexa, żeby pilnował Wolskiego. Jednak oprócz Alexa, był tam jeszcze
- Kiedy i jak to się stało?
- Jakieś pół godziny temu sąsiadka usłyszała głośny łomot. Wyszła ze swojego mieszkania zobaczyć czy coś się stało. Drzwi do Wolskiego były otwarte, więc weszła, no i zobaczyła go leżącego we krwi. Zadzwoniła na 112 i tyle.
- Jak się nazywa ta kobieta?
- Irmina Bączkowska.
- Dobra pójdę do niej - odrzekła Lucyna - może jeszcze sobie coś przypomni.
Szmidt poszła porozmawiać z sąsiadką, a Rysiek z Alexem zostali w mieszkaniu Wolskiego.
- Mamy jakieś łuski? - pyta Rysiek.
- Nie, najprawdopodobniej był to rewolwer.
- No tak. Alex, rozejrzyj się tutaj może coś wyniuchasz.
Pies posłusznie zaczął szukać, Puchała miał wielką nadzieję, że coś znajdzie.
- Powiadamialiście już matkę dziewczynki?
- Tak.
- A co z pieniędzmi? Może miał już wypłaconą forsę na okup i dlatego go chcieli zabić?
- Możliwe, ale nie znaleźliśmy nic. W ogóle nie ma prawie żadnych śladów, wygląda na to, że to nie był amator.
Alex w tym czasie zaczął głośno i nachalnie szczekać. Rysiek podszedł do niego.
Nachylił się pod komodę, wyciągnął strunówkę i włożył do niej soczewkę.
- No Alex, genialna robota. Oby to należało do sprawcy.
Lucyna wróciła.
- I jak tam Lucuś? Dowiedziałaś się jeszcze czegoś?
- Nie, nic więcej nie widziała. Popytałam też innych sąsiadów.
- I?
- Starszy mężczyzna z dołu właśnie wychodził z mieszkania, kiedy wpadł na niego jakich facet. Nie jest w stanie go rozpoznać, widział go tyłem, a ten miał na sobie czarny kaptur, w dodatku ten pan bez okularów za dużo nie widzi.
- Dobra, jedziemy do szpitala. Może dowiemy się czegoś od lekarzy. Alex, chodź idziemy. Dobrze się spisał, zobacz co znalazł - Ryś pokazuje Lucynie strunówkę.
- Ale przecież tu nic nie ma - odrzekła Lucyna.
- No jak to? Przyjrzyj się dokładniej.
- Rysiek, żartujesz sobie ze mnie?
- Soczewka, Lucy, soczewka kontaktowa.
- Łe, rzeczywiście, teraz widzę - przyłożyła do światła - ale jak ty to znalazłeś, skoro tego prawie nie widać?
- Alex to znalazł pod komodą, wszędzie wypatrzę soczewki, sam kiedyś nosiłem przez kilka lat. Tego się nie zapomina. Wystarczy, że rzucę okiem i widzę.
- Rysiu, od tej strony cię jeszcze nie znałam - obydwoje zaczęli się śmiać.
Byli już pod szpitalem, w którym również leży Michał. Napadnięty i postrzelony mężczyzna był już po operacji i leżał na OIOM - ie. Policjanci poszli porozmawiać z lekarzem prowadzącym.
- Zapraszam państwa - powiedział lekarz i zaprosił do swojego gabinetu - co chcieliby państwo wiedzieć?
- Gdzie został postrzelony? - zaczął Ryś.
- W brzuch, to był dosyć poważny postrzał, ale powinno być coraz lepiej.
- A czy znaleźliście jakieś łuski?
- Nie.
- Kiedy będziemy mogli z nim porozmawiać?
- Nie prędko, teraz najważniejsze żeby się obudził.
- Dobrze, rozumiemy - odpowiada Lucyna - to jest moja wizytówka, gdy się obudzi proszę dać na znać.
- Naturalnie.
Policjanci już wychodzą z pokoju.
- A i jeszcze jedno, za chwilę przyjedzie tu jeden policjant i będzie pilnował pana Wolskiego. Sprawca jest cały czas na wolności, to dla jego bezpieczeństwa.
- Ma się rozumieć - odpowiedział lekarz.
Podkomisarze poszli pod OIOM, ponieważ zostawili tam Alexa, żeby pilnował Wolskiego. Jednak oprócz Alexa, był tam jeszcze
Zakaz przywłaszczania moich opowiadań!
Piszę ten post, ponieważ przed chwilą zauważyłam MOJE opowiadanie na jednej ze stron o Komisarzu Alexie na facebook'u. Ktoś perfidnie użył kopiuj --> wklej i przywłaszczył sobie moje opowiadanie. Jeśli zauważycie gdzieś, że opowiadanie, które czytacie jest takie samo jak tutaj na blogu, proszę informujcie mnie o tym. Jest to strasznie przykre i wnerwiające, że ktoś tak postępuje, ponieważ ja tracę swój czas na to, żeby napisać dobre opowiadanie, a ktoś sobie tak po prostu kopiuje! Żal... Brak mi słów po prostu! Dlatego tak dla jasności piszę, jeśli chcesz pokazać komuś moje opowiadania spytaj o pozwolenie lub wstaw po prostu link, a nie kopiuj!!!
sobota, 23 stycznia 2016
Kolejne autografy
Kilka dni temu przyszła moja nagroda, którą zdobyłam w jednym z konkursów. A jest to mianowicie... gra planszowa Rodzinka.pl oraz miły dodatek, czyli autografy (prawie) wszystkich głównych bohaterów serialu Rodzinka.pl. Żaden z tych aktorów nie grał jeszcze w Komisarzu Aleksie, ale może jeszcze ich zobaczymy z naszym czworonogiem. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię ten serial (Rodzinka.pl). Jednocześnie przypominam Wam o konkursie na blogu, w którym możecie zdobyć autograf Magdy Walach ;)
(to zdjęcie jest z Internetu, ponieważ chciałam Wam pokazać całą zawartość pudełka)
poniedziałek, 18 stycznia 2016
Kolejne opowiadanie
Przed chwilą pojawił się nowy post z kontynuacją opowiadania IV. Jeśli nie pamiętacie co było w poprzednich częściach, wchodźcie w zakładkę "Opowiadania", która znajduję się u góry strony. Piszcie jak Wam się podoba nowe opowiadanie, wiem że trochę mało się dzieje, ale w kolejnej części będzie trochę akcji ;)
Opowiadanie IV Część 8
- Hej braciszku - mówi radosna.
- Heeej, co ty tu robisz? - pyta zdziwiony Michał.
- Lucyna, Rysiek i Alex mają jakąś pilną sprawę, a ja już zrobiłam to co miałam, więc postanowiłam, że cię odwiedzę.
- Ale po co, przecież ja jutro wychodzę - urwał, bo do sali wszedł lekarz - Dzień dobry.
- Dzień dobry, o widzę że siostra się o pana bardzo dobrze troszczy - odrzekł lekarz - jak się pan czuje?
- Bardzo dobrze - odpowiada Orlicz.
- Panie komisarzu, ja wiem, że pan jest twardzielem, ale dobę po kolejnej operacji to chyba niemożliwe, żeby nie odczuwać żadnego bólu.
- Jak to kolejnej?! - pyta zdziwiona Julka.
- To pani nic nie wie? - pyta lekarz.
- Nie - mówi Julia - Michał o co tu chodzi?
- Pani brat, miał komplikacje pooperacyjne i musieliśmy ponownie operować. Za 5 dni będzie mógł opuścić szpital, jeśli nic się nie wydarzy.
- Michał, przecież mówiłeś, że jutro wychodzisz!
- Chyba na własne życzenie - mówi lekarz - ja się z tym nie zgadzam, ale jeśli chce się pan zabić to proszę bardzo.
- O nie, nie, braciszku, wyjdziesz jak lekarz na to pozwoli - mówi zła na brata Julia.
- Dobrze, niech pan mi pokaże rękę - lekarz zwraca się do Orlicza, a ten wyciąga rękę, w którą został postrzelony - tutaj jest bardzo dobrze, niech pan poruszy palcami.
Michał zrobił tak jak poprosił lekarz, z łatwością ruszał palcami.
- Pięknie - mówi lekarz.
- Czyli ten temblak jest już niepotrzebny? - pyta komisarz.
- Niestety musi pan go jeszcze nosić na pewno przez tydzień, po zdjęciu szwów zobaczymy co dalej - powiedział lekarz, następnie zajrzał na opatrunek na brzuchu i mówi - no, nie jest źle, mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez kolejnej operacji.
- Też mam taką nadzieję, bo ile możecie mnie kroić - zażartował Michał.
- Wraca ci poczucie humoru - śmieje się Julka - to chyba dobry znak.
- Zostawiam was samych - mówi doktor - Do zobaczenia panie Michale.
Lekarz poszedł do innych pacjentów.
Tymczasem Julka siada na łóżku swojego brata i mówi:
- Michał, czy ty w ogóle przemyślałeś twoją de... - przerwał jej
- Siora, proszę cię wiem co robię, nie masz się czym martwić
- Ależ mam czym, bardzo dobrze cię znam i wiem że tak łatwo nie odpuścisz tej sprawy.
- Po pierwsze to nie ma żadnego związku z Michalskim, a po drugie, ja zawsze będę na niego wściekły i chciałbym żeby cierpiał tak samo jak my, no sama powiedz, najpierw zamordował nam rodziców, potem chciał zabić mnie, a teraz jeszcze groził tobie! Czy nie uważasz tego za wystarczający powód?
- Posłuchaj, ten człowiek wyrządził nam wiele smutków, jeśli w ogóle można nazwać go człowiekiem, ale nie nam dane wydawać na niego wyroki śmierci. Michał, po prostu musimy zapomnieć o nim i tyle...
- I tyle!? Tak po prostu??? A co jak wyjdzie z pierdla? I ponownie będzie chciał dokończyć to co zaczął? Nie myślałaś o tym? Ja się boję o ciebie! Nie rozumiesz tego?
- Braciszku, zrozum, że ja się też martwię o ciebie, za każdym razem, gdy nie dajesz o sobie znaku życia, kiedy słyszę w wiadomościach o jakiejś wymianie ognia z policjantami...
- Julka, ja się nie zmienię, już taki jestem i musisz to zrozumieć.
- Staram się, uwierz mi. No dobra, a teraz powiedz jak się czujesz, ale tak na poważnie.
- Nieźle - odrzekł Michał.
- Ta, jasne.
- No naprawdę, nie wierzysz mi?
- Ty zrobisz wszystko, żeby stąd wyjść prawda?
- Niee, no co ty - i razem zaczęli się śmiać.
Po chwili Julka zaczęła:
- Dobra, jadę już, przyjadę jutro, muszę dzisiaj jeszcze coś załatwić. Zadzwonię do Lucynki, żeby wpadła do ciebie później.
- Daj spokój, nie dzwoń do niej ani do Rysia, oni mają z pewnością dużo roboty. Proszę obiecaj mi, że nie zadzwonisz do nich.
- Przykro mi, ale nie mogę tobie tego obiecać, za bardzo cię kocham. To twoi przyjaciele i martwią się o ciebie, z pewnością nie mniej niż ja.
- Julka! Proszę cię!
- Lecę już, na razie - Julka kieruje się do drzwi, jednak obraca się jeszcze do brata i pyta - A tak właściwie dlaczego tak ci zależy, żebym nic im nie mówiła? A zresztą nieważne, cześć.
- Cześć - odrzekł Orlicz i westchnął.
Tymczasem, Lucyna z Rysiem i Alexem dojechali do domu porwanej dziewczynki.
- Dzień dobry - mówi Rysiek - Tomek puść nam to nagranie rozmowy z porywaczami.
- Już się robi - rzekł policjant zajmujący się podsłuchem.
~Nagranie (mężczyzna używa modulatora głosu):
- Posłuchaj, mamy twoją córkę, muszę przyznać, że (kliknij <czytaj więcej>)
- Heeej, co ty tu robisz? - pyta zdziwiony Michał.
- Lucyna, Rysiek i Alex mają jakąś pilną sprawę, a ja już zrobiłam to co miałam, więc postanowiłam, że cię odwiedzę.
- Ale po co, przecież ja jutro wychodzę - urwał, bo do sali wszedł lekarz - Dzień dobry.
- Dzień dobry, o widzę że siostra się o pana bardzo dobrze troszczy - odrzekł lekarz - jak się pan czuje?
- Bardzo dobrze - odpowiada Orlicz.
- Panie komisarzu, ja wiem, że pan jest twardzielem, ale dobę po kolejnej operacji to chyba niemożliwe, żeby nie odczuwać żadnego bólu.
- Jak to kolejnej?! - pyta zdziwiona Julka.
- To pani nic nie wie? - pyta lekarz.
- Nie - mówi Julia - Michał o co tu chodzi?
- Pani brat, miał komplikacje pooperacyjne i musieliśmy ponownie operować. Za 5 dni będzie mógł opuścić szpital, jeśli nic się nie wydarzy.
- Michał, przecież mówiłeś, że jutro wychodzisz!
- Chyba na własne życzenie - mówi lekarz - ja się z tym nie zgadzam, ale jeśli chce się pan zabić to proszę bardzo.
- O nie, nie, braciszku, wyjdziesz jak lekarz na to pozwoli - mówi zła na brata Julia.
- Dobrze, niech pan mi pokaże rękę - lekarz zwraca się do Orlicza, a ten wyciąga rękę, w którą został postrzelony - tutaj jest bardzo dobrze, niech pan poruszy palcami.
Michał zrobił tak jak poprosił lekarz, z łatwością ruszał palcami.
- Pięknie - mówi lekarz.
- Czyli ten temblak jest już niepotrzebny? - pyta komisarz.
- Niestety musi pan go jeszcze nosić na pewno przez tydzień, po zdjęciu szwów zobaczymy co dalej - powiedział lekarz, następnie zajrzał na opatrunek na brzuchu i mówi - no, nie jest źle, mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez kolejnej operacji.
- Też mam taką nadzieję, bo ile możecie mnie kroić - zażartował Michał.
- Wraca ci poczucie humoru - śmieje się Julka - to chyba dobry znak.
- Zostawiam was samych - mówi doktor - Do zobaczenia panie Michale.
Lekarz poszedł do innych pacjentów.
Tymczasem Julka siada na łóżku swojego brata i mówi:
- Michał, czy ty w ogóle przemyślałeś twoją de... - przerwał jej
- Siora, proszę cię wiem co robię, nie masz się czym martwić
- Ależ mam czym, bardzo dobrze cię znam i wiem że tak łatwo nie odpuścisz tej sprawy.
- Po pierwsze to nie ma żadnego związku z Michalskim, a po drugie, ja zawsze będę na niego wściekły i chciałbym żeby cierpiał tak samo jak my, no sama powiedz, najpierw zamordował nam rodziców, potem chciał zabić mnie, a teraz jeszcze groził tobie! Czy nie uważasz tego za wystarczający powód?
- Posłuchaj, ten człowiek wyrządził nam wiele smutków, jeśli w ogóle można nazwać go człowiekiem, ale nie nam dane wydawać na niego wyroki śmierci. Michał, po prostu musimy zapomnieć o nim i tyle...
- I tyle!? Tak po prostu??? A co jak wyjdzie z pierdla? I ponownie będzie chciał dokończyć to co zaczął? Nie myślałaś o tym? Ja się boję o ciebie! Nie rozumiesz tego?
- Braciszku, zrozum, że ja się też martwię o ciebie, za każdym razem, gdy nie dajesz o sobie znaku życia, kiedy słyszę w wiadomościach o jakiejś wymianie ognia z policjantami...
- Julka, ja się nie zmienię, już taki jestem i musisz to zrozumieć.
- Staram się, uwierz mi. No dobra, a teraz powiedz jak się czujesz, ale tak na poważnie.
- Nieźle - odrzekł Michał.
- Ta, jasne.
- No naprawdę, nie wierzysz mi?
- Ty zrobisz wszystko, żeby stąd wyjść prawda?
- Niee, no co ty - i razem zaczęli się śmiać.
Po chwili Julka zaczęła:
- Dobra, jadę już, przyjadę jutro, muszę dzisiaj jeszcze coś załatwić. Zadzwonię do Lucynki, żeby wpadła do ciebie później.
- Daj spokój, nie dzwoń do niej ani do Rysia, oni mają z pewnością dużo roboty. Proszę obiecaj mi, że nie zadzwonisz do nich.
- Przykro mi, ale nie mogę tobie tego obiecać, za bardzo cię kocham. To twoi przyjaciele i martwią się o ciebie, z pewnością nie mniej niż ja.
- Julka! Proszę cię!
- Lecę już, na razie - Julka kieruje się do drzwi, jednak obraca się jeszcze do brata i pyta - A tak właściwie dlaczego tak ci zależy, żebym nic im nie mówiła? A zresztą nieważne, cześć.
- Cześć - odrzekł Orlicz i westchnął.
Tymczasem, Lucyna z Rysiem i Alexem dojechali do domu porwanej dziewczynki.
- Dzień dobry - mówi Rysiek - Tomek puść nam to nagranie rozmowy z porywaczami.
- Już się robi - rzekł policjant zajmujący się podsłuchem.
~Nagranie (mężczyzna używa modulatora głosu):
- Posłuchaj, mamy twoją córkę, muszę przyznać, że (kliknij <czytaj więcej>)
niedziela, 17 stycznia 2016
środa, 6 stycznia 2016
KONKURS!!!
W końcu nadeszła ta chwila, w której czas ogłosić pierwszy KONKURS na blogu Komisarz Alex Najlepszy :) A do wygrania... NAJPRAWDZIWSZY AUTOGRAF MAGDY WALACH, serialowej Lucyny Szmidt, autograf otrzymałam od zaprzyjaźnionej stronki ^^
- napisać ciąg dalszy (w formie opowiadania) jednego z odcinków serialu Komisarz Alex oraz napisać za co lubisz serialową Lucynę
- narysować dalszy ciąg jednego z odcinków (ręcznie lub na komputerze) oraz napisać za co lubisz serialową Lucynę
- przedstawić w jeszcze innej formie dalszy ciąg jednego z odcinków oraz napisać, dlaczego lubisz serialową Lucynę
Możecie również zmienić troszeczkę końcówki odcinków, aby móc się bardziej rozpisać, rozrysować itd.
Zadania konkursowe proszę wysyłać na maila, na adres: komisarzalexnajlepszy1@gmail.com jako temat proszę wpisać "autograf" lub w wiadomości prywatnej na facebook'owej stronie bloga: Komisarz Alex Najlepszy.
Konkurs trwa do 5 lutego do godz. 18:00!
Zwycięzcę wybiorę ja, osoba która wygra będzie proszona o podanie adresu w celu wysłania nagrody. Wszystkie koszty wysyłki ponosi redaktorka bloga, czyli ja :D Jeśli będzie zgoda autora, wygraną pracę opublikuje na blogu ;)
PS. Wybrałam taki temat konkursu, ponieważ bardzo często brakuję mi dalszej części odcinka, jestem taka niedosycona xD Wtedy sobie w głowie wymyślam ciąg dalszy odcinka lub troszeczkę je zmieniam :
Subskrybuj:
Posty (Atom)